Figura Matki Boskiej w Ostrowi Mazowieckiej

Z almanach wrocławski
Wersja z dnia 18:53, 4 lis 2021 autorstwa Michał Zalewski (dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "thumb|360px|left|Figura Matki Bożej łaskawej w Ostrowi Mazowieckiej Przed pięknym neogotyckim kościołem (1885...")
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania
Figura Matki Bożej łaskawej w Ostrowi Mazowieckiej

Przed pięknym neogotyckim kościołem (1885–1893) w Ostrowi Mazowieckiej stoi figura Matki Boskiej z 1890 r. z intrygującą i nietypową inskrypcją po polsku i rosyjsku. To ta inskrypcja prawdopodobnie umożliwiła dokończenie kościoła.

Car Aleksander II zapisał się w pamięci Polaków niejednoznacznie. Jego syn Aleksander III to już klasyczny polakożerca, ale to jemu poświęcono figurę koło katolickiego kościoła w powiatowym miasteczku Ostrów Łomżyński w guberni łomżyńskiej. Wczesną jesień 1888 roku carska rodzina spędziła na Krymie. Aleksander lubił szybką jazdę koleją. Podobno w drodze na wypoczynek dyrektor kolei obwodu kijowskiego Sergiusz Witte nakazał, aby w jego regionie pociąg władcy nie jechał dowolnie szybko, co spotkało się z niezadowoleniem Aleksandra i na dworcu w Kijowie zwrócił on się do Wittetgo ze słowami: "Wszędzie wolno mi jechać z dowolną szybkością, tylko nie na waszej kolei. Widać dlatego, że to kolej żydowska". Dyrektor nie ośmielił się odpowiedzieć carowi, ale gdy zaczęli go oczywiście wzorem pana atakować dworacy, burknął: "No to skręćcie kark cesarzowi na swoich kolejach. Ja na swojej kolei nie pozwolę". Powrót odbywał się przez Charków. Car nakazał doczepienie do składu drugiej lokomotywy, aby cieszyć się bardziej prędkością. 17 października 1889 r. koło stacji Borki doszło w godzinach rannych do wykolejenia się pociągu. Wszyscy członkowie dostojnej rodziny, jedzący śniadanie w wagonie restauracyjnym, przeżyli, ale zginęło 21 osób, a z kilkudziesięciu rannych zmarło potem jeszcze 10. Osławiona Ochrana, którą stworzył Aleksander III, próbowała w świat puścić informację, że był to zamach, ale śledztwo stwierdziło, że przyczyną katastrofy była prędkość. Dopuszczalna wynosiła 40 km/h, a pociąg gnał 68 km/h. Dodatkowo miał aż 64 osie, a maksymalna liczba to 42. Ciągniony przez 2 lokomotywy pędził więc jak szalony i był też o wiele za ciężki w stosunku do możliwości torów. W Kraju Nadwiślańskim w Ostrowiu ks. Adam Prus-Jarnutowski borykał się od 1885 r. z budową zaprojektowanej przez Feliksa Nowickiego i Bronisława Szmidta świątyni. Problemem były nie tylko koszty, w celu obniżenia których uruchomiono specjalną cegielnię, ale i szykany władz lokalnych, które wstrzymywały ciągle prace i wydawało się, że kościół nie zostanie ukończony.

Tymczasem całe cesarstwo dziękowało Opatrzności za uratowanie cara Aleksandra III. Nie mógł zostać w tyle również naczelnik ostrowskiego powiatu Ignatij Nikołajewicz Łojko. Próbował zorganizować komitet do budowy dziękczynnej kaplicy prawosławnej, sfinansowanej oczywiście przez społeczeństwo. Społeczeństwo nie paliło się jednak mocno do datków i zebrano niecałe 2000 rubli, czyli mniej niż pensja naczelnika. Inicjatywie groziła kompromitacja, która z pewnością miałaby też kiepski wpływ na karierę urzędnika. W zaistniałej sytuacji okazję dostrzegł ostrowski proboszcz i zaproponował wzniesienie przed budującym się kościołem posągu Matki Boskiej Łaskawej jako dziękczynienie za cud w Borkach. Nie było to tak reprezentacyjne jak planowana kaplica, ale miało znacznie, że będzie pod katolickim kościołem. Naczelnik Łojko uznał propozycję za swoją, a zatem z kopyta ruszyła też budowa kościoła. Szkic koncepcyjny pomnika wykonał architekt ostrowskiego kościoła Bronisław Szmidt i po zatwierdzeniu go przez ministra spraw wewnętrznych Rosji wykonanie zamówiono u Andrzeja Pruszyńskiego, znanego najbardziej z figury Chrystusa niosącego krzyż sprzed kościoła Świętego Krzyża w Warszawie. Wykonanie samego posągu kosztowało 1500 rubli, natomiast koszty całego przedsięwzięcia, wliczając roboty przygotowawcze, transport, ustawienie pomnika oraz ogrodzenie go kratą, wyniosły 1748 rubli i 22 kopiejki. Z poświęceniem zdążono na 2. rocznicę katastrofy, a ze świątynią uporano się do 1893 r. Ciekawe, że inskrypcja przetrwała. Możliwe, że dlatego właśnie, iż jest swoistą zapłatą za budynek kościoła.