Kaczanowo - kolos: Różnice pomiędzy wersjami

Z almanach wrocławski
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania
m
Linia 6: Linia 6:
 
Na cmentarzu drewnianego kościoła pw. św. Marcina w Kaczanowie znajduje się osobliwa kapliczka z 1855 r., dzieło profesora Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu Józefa Kalasantego Jakubowskiego (1786-1877), świadectwo rozwoju łączenia wątków religijnych i narodowych w świadomości Polaków pod zaborami.   
 
Na cmentarzu drewnianego kościoła pw. św. Marcina w Kaczanowie znajduje się osobliwa kapliczka z 1855 r., dzieło profesora Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu Józefa Kalasantego Jakubowskiego (1786-1877), świadectwo rozwoju łączenia wątków religijnych i narodowych w świadomości Polaków pod zaborami.   
  
Wysoki drewniany słup pokryty płaskorzeźbami o tematyce religijnej i związanej z historią Polski (głównie herbami) zakończony jest figurą [[święty Jan Nepomucen|św. Jana Nepomucena]]. Autor tak opisał swoją pracę: ''Wypracowałem też - dla kaczanowskiego kościoła na cmentarz w trzy lata do 1855 r. Kolos Śgo Jana Nep. - z sosny - 11 łokci długi i 4 obwodu. Na wierzchu z tegoż Kolosu jest wyrobiona statua kolosalna przez anioła unoszona. Na powierzchni Kolosu jest 21 Symboli religijnych ozdobionych gzypsami, girlandami, napisami i stósownemi wyrobami''<ref name="JKJ">Józef Kalasanty Jakubowski, ''Opis obrazu Najświętszej Maryi Częstochowskiej w drewnie rzniętego przez Józefa Kalasantego Jakubowskiego (nauczyciela emeryta)'', Poznań 1859, s. 22-23</ref>. Upływ czasu nie oszczędził wystawionej na warunki atmosferyczne rzeźby. Św. Jana Nepomucena można domyślić się jedynie po jednym z jego atrybutów, metalowej aureoli z pięcioma gwiazdami, które miały się pojawić na wodzie, wskazując szukającym położenie ciała męczennika. Nie widać unoszącego świętego anioła. Najlepiej zachowały się płaskorzeźby ze środkowej części słupa.  
+
Wysoki drewniany słup pokryty płaskorzeźbami o tematyce religijnej i związanej z historią Polski (głównie herbami) zakończony jest figurą [[święty Jan Nepomucen|św. Jana Nepomucena]]. Autor tak opisał swoją pracę: ''Wypracowałem też - dla kaczanowskiego kościoła na cmentarz w trzy lata do 1855 r. Kolos Śgo Jana Nep. - z sosny - 11 łokci długi i 4 obwodu. Na wierzchu z tegoż Kolosu jest wyrobiona statua kolosalna przez anioła unoszona. Na powierzchni Kolosu jest 21 Symboli religijnych ozdobionych gzypsami, girlandami, napisami i stósownemi wyrobami''<ref name="JKJ">Józef Kalasanty Jakubowski, ''Opis obrazu Najświętszej Maryi Częstochowskiej w drewnie rzniętego przez Józefa Kalasantego Jakubowskiego (nauczyciela emeryta)'', Poznań 1859, s. 22-23</ref>. Upływ czasu nie oszczędził wystawionej na warunki atmosferyczne rzeźby. Świętego Jana Nepomucena można domyślić się jedynie po jednym z jego atrybutów, metalowej aureoli z pięcioma gwiazdami, które miały się pojawić na wodzie, wskazując szukającym położenie ciała męczennika. Nie widać unoszącego świętego anioła. Najlepiej zachowały się płaskorzeźby ze środkowej części słupa.  
  
Na trwałość dzieła ma niewątpliwie wpływ wybrane do wykonania drewno sosnowe oraz całkowity brak doświadczenia autora w przygotowywaniu drewna do obróbki rzeźbiarskiej. Józef Kalasanty Jakubowski urodził się w Kaczanowie. Gimnazjum skończył w Trzemesznie. W latach 1812-1848 był nauczycielem w poznańskim Gimnazjum Marii Magdaleny. Miłośnik historii, poezji i przyrodoznawstwa. W 1835 r. wydał po polsku i niemiecku informator ''Opis roślin i bedłek jadowitych'', a pod koniec życia w 1875 r. własnym sumptem ''Oryginalne umysłowe praktyczne miscellanea od 1815 do 1874 r.''.  Rzeźbą zainteresował się na emeryturze.  Asumptem stał się pomysł zastąpienia zniszczonego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w bocznym ołtarzu kościoła w rodzinnej miejscowości. Kościołem tym opiekował się Jakubowski całe życie, łożąc na jego remonty i fundując elementy wyposażenia. Był też inicjatorem i poważnym fundatorem szkoły w Kaczanowie oraz twórcą w niej biblioteki, którą założył w 1844 r., dając jej 66 książek i powiększając księgozbiór do 1855 r. do 91 sztuk. Zastanawiając się nad zniszczonym obrazem powziął myśl, ''aby wyrobić go samemu w drzewie''. Efekt trzyletniej  pracy wykonywanej u brata Jana Kapistrana, proboszcza w Chojnicy, u którego mieszkał na emeryturze,  ukończonej w 1855 r., i skonsultowany z poznańskimi artystami, w większości z byłymi uczniami Jakubowskiego, oraz pokazany w kurii arcybiskupiej, był na tyle interesujący, że arcybiskup gnieźnieński i poznański prymas Polski Leon Przyłuski poprosił autora o podarowanie go do niedawno powstałej w poznańskiej katedrze ''Kaplicy  Patryarchów  polskich Mieczysława i Bolesława Chrobrego'' (Złota Kaplica, Kaplica Królów Polskich). O niecodziennym i ciekawym dziele rozeszła się wieść w mieście za sprawą prasy polskiej oraz niemieckiej, a stancja Jakubowskiego stała się, do czasu umieszczenia obrazu w kaplicy, salą wystawową, którą odwiedziło, jak podaje sam autor, ze 2 000 osób zarówno Polaków jak i Niemców (miasto liczyło nieco ponad 40 000 mieszkańców, z czego 43% Polaków i 40% Niemców). Spełniony i zaszczycony artysta amator opisał dokładnie okoliczności powstania swojego dzieła, objaśniając również szczegółowo poszczególne elementy i symbolikę dzieła, po części, podobnie jak Kolosa, patriotyczną i wydał kilkakrotnie po polsku i niemiecku w latach 1855-1859<ref name="JJ">Józef Kalasanty Jakubowski, ''Opis obrazu Najświętszej Maryi Częstochowskiej w drewnie rzniętego przez Józefa Kalasantego Jakubowskiego (nauczyciela emeryta)'', Poznań 1859</ref>.  
+
Na trwałość dzieła ma niewątpliwie wpływ wybrane do wykonania drewno sosnowe oraz całkowity brak doświadczenia autora w przygotowywaniu drewna do obróbki rzeźbiarskiej. Józef Kalasanty Jakubowski urodził się w Kaczanowie, gimnazjum skończył w Trzemesznie. W latach 1812-1848 był nauczycielem w poznańskim Gimnazjum Marii Magdaleny. Był miłośnikiem historii, poezji i przyrodoznawstwa. W 1835 r. wydał po polsku i niemiecku informator ''Opis roślin i bedłek jadowitych'', a pod koniec życia w 1875 r., własnym sumptem, ''Oryginalne umysłowe praktyczne miscellanea od 1815 do 1874 r.''.  Rzeźbą zainteresował się już na emeryturze, do czego asumptem stał się pomysł zastąpienia zniszczonego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w bocznym ołtarzu kościoła w rodzinnej miejscowości. Kościołem tym opiekował się Jakubowski całe życie, łożąc na jego remonty i fundując elementy wyposażenia. Był też inicjatorem i poważnym fundatorem szkoły w Kaczanowie oraz twórcą w niej biblioteki, którą założył w 1844 r., ofiarując jej 66 książek i powiększając księgozbiór do 1855 r. do 91 sztuk. Zastanawiając się nad zniszczonym obrazem, powziął myśl, ''aby wyrobić go samemu w drzewie''. Efekt trzyletniej  pracy wykonywanej u brata Jana Kapistrana, proboszcza w Chojnicy, u którego mieszkał na emeryturze,  ukończonej w 1855 r., i skonsultowany z poznańskimi artystami, w większości z byłymi uczniami Jakubowskiego, oraz pokazany w kurii arcybiskupiej, był na tyle interesujący, że arcybiskup gnieźnieński i poznański prymas Polski Leon Przyłuski poprosił autora o podarowanie go do niedawno powstałej w poznańskiej katedrze ''Kaplicy  Patryarchów  polskich Mieczysława i Bolesława Chrobrego'' (Złota Kaplica, Kaplica Królów Polskich). O niecodziennym i ciekawym dziele rozeszła się wieść w mieście za sprawą prasy polskiej oraz niemieckiej, a stancja Jakubowskiego stała się, do czasu umieszczenia obrazu w kaplicy, salą wystawową, którą odwiedziło, jak podaje sam autor, ''ze 2 000 osób, zarówno Polaków jak i Niemców'' (miasto liczyło nieco ponad 40 000 mieszkańców, z czego 43% Polaków i 40% Niemców). Spełniony i zaszczycony artysta amator opisał dokładnie okoliczności powstania swojego dzieła, objaśniając również szczegółowo poszczególne elementy i symbolikę dzieła, po części, podobnie jak Kolosa, patriotyczną, i wydał tenże opis kilkakrotnie po polsku i niemiecku w latach 1855-1859<ref name="JJ">Józef Kalasanty Jakubowski, ''Opis obrazu Najświętszej Maryi Częstochowskiej w drewnie rzniętego przez Józefa Kalasantego Jakubowskiego (nauczyciela emeryta)'', Poznań 1859</ref>.  
  
Autor wielokrotnie zastrzegał w opisie, że jest to jego pierwsza praca i nie miał wcześniej żadnych doświadczeń rzeźbiarskich. Na koniec podaje informację, że równolegle stworzył słup stojący w Kaczanowie. Nazywa go ze staropolska kolosem. Nie wiadomo, co się stało z rzeźbionym obrazem. W Złotej Kaplicy go nie ma. ''Katalog zabytków sztuki w Polsce'' podaje, że w bocznym ołtarzu kościoła znajduje się rzeźbiony obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, wykonany przez Jana Jakubowskiego w 1858 r.<ref name="KZS">''Katalog zabytków sztuki w Polsce; Tom V: województwo poznańskie, zeszyt 29: powiat wrzesiński'', Warszawa 1960, s. 7</ref> Nie jest to raczej ta sama płaskorzeźba, gdyż prawdopodobnym jest, że twórca nie spoczął na poznańskich laurach i swój pierwotny zamysł ozdobienia kościoła w rodzinnej miejscowości także wykonał. Wątpliwości budzi też data podana w Katalogu, gdyż w wydanym w 1859 r. opisie Jakubowski wymienia swoje i brata fundacje dla kaczanowskiego kościoła, również kielich w r. 1858, więc o tej pracy z pewnością by wspomniał.  
+
Autor wielokrotnie zastrzegał, że jest to jego pierwsza praca i nie miał wcześniej żadnych doświadczeń rzeźbiarskich. Na koniec opisu podaje informację, że równolegle stworzył słup stojący w Kaczanowie. Nazywa go ze staropolska kolosem. Nie wiadomo, co się stało z rzeźbionym obrazem - w Złotej Kaplicy go nie ma. ''Katalog zabytków sztuki w Polsce'' podaje, że w bocznym ołtarzu kościoła znajduje się rzeźbiony obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, wykonany przez Jana Jakubowskiego w 1858 r.<ref name="KZS">''Katalog zabytków sztuki w Polsce; Tom V: województwo poznańskie, zeszyt 29: powiat wrzesiński'', Warszawa 1960, s. 7</ref> Nie jest to raczej ta sama płaskorzeźba, gdyż prawdopodobnym jest, że twórca nie spoczął na poznańskich laurach i swój pierwotny zamysł ozdobienia kościoła w rodzinnej miejscowości także wykonał. Wątpliwości budzi też data podana w Katalogu, gdyż w wydanym w 1859 r. opisie Jakubowski wymienia swoje i brata fundacje dla kaczanowskiego kościoła, również kielich w r. 1858, więc o tej pracy z pewnością by wspomniał.  
 
   
 
   
Współczesny Jakubowskiemu Józef Ignacy Kraszewski pisał w 1844 r.: ''sztuka jest rzeczą ważną i ważniejszą, niżby się zdawać mogło... jest wyrażeniem idei lub uczucia, jest odtwarzaniem przeszłości lub schwyceniem teraźniejszości, wyraża ducha epoki i ducha artysty''<ref>''Z dziejów polskiej krytyki i teorii sztuki, t. 1, Myśli o sztuce w okresie romantyzmu'', opr. E. Grabska, S. Morawski, Warszawa 1961, s. 105</ref>. Dzieła poznańskiego nauczyciela wyrażają polskiego ducha epoki. Są wyrazem zarówno religijności jak i patriotyzmu. W dziewiętnastowiecznej świadomości Polaków pozbawionych własnego państwa wątki te łączyły się. ''Wiązanie wartości duchowych z patriotycznymi jest wyróżniającą cechą polskiej historii porozbiorowej. U jej kolebki stała już barska triada wolności-wiary-ojczyzny; następujące po sobie generacje, może niekiedy nawet nieświadomie, opierały na niej swoją tożsamość, choć stosunek do poszczególnych jej członów bywał różny. Zmieniały się też ich desygnaty, najmniej jednak środkowy, który dla większości oznaczał zawsze katolicyzm, nierzadko ostro przeciwstawny "heretykom" - protestantom i prawosławnym, w zależności od okoliczności politycznych, bardziej jednym niż drugim''<ref>Bogusław Mansfeld, ''Religia i powstanie w sztuce polskiej czasów porozbiorowych (Studium z dziejów idei niepodległościowej)'' [w:] ''Studia z dziejów polskiej myśli politycznej'' 5, Toruń 1992, s. 60</ref>. Warunki historyczne dołączyły do narodowych wartości religię, która odróżniała Polaków od innych obywateli zaborczych państw i tym samym oprócz języka stała się widocznym znakiem odrębnego narodu. Znamienne, że sam Jakubowski płaskorzeźby na słupie określa jako ''21 Symboli religijnych ozdobionych'', a jest przecież wśród nich m.in. królewski herb Stanisława Augusta Poniatowskiego z kollaną Orderu Orła Białego i dewizą Orderu: ''Pro Fide Rege et Lege'' (fot. 5).   Współcześnie toczy się gorąca dyskusja, czy to obciążenie uniemożliwiające rozwój, czy też atut, który należy chronić, gdyż przyczynia się do utrzymania narodowej tożsamości, a wspólnota narodowa jest nadal najważniejszą instytucją chroniącą jej członków, w konkurencji z członkami innych narodowych wspólnot. Ten drugi sposób widzenia ukształtowanej w XIX w. świadomości Polaków jest dziś w swojej ortodoksyjnej postaci  niewątpliwie anachroniczny i antagonizujący wobec oczywistej laicyzacji. Czy to jednak oznacza, że należy zmienić historię i uznać wstecznie szkodliwość udziału katolicyzmu w kształtowaniu polskiej świadomości narodowej od samego początku, jak chce tego część zwolenników pierwszego poglądu? Tak ostre przeciwieństwa, ujawniające się nie na skraju polskiego dyskursu, ale stające się wręcz osią dyskusji o przyszłości, są niewątpliwie wynikiem kolejnej gwałtownej ingerencji w  polską świadomość, którą był narzucony i kontrolowany z zewnątrz system komunistyczny, a tym samym kilkudziesięcioletnie zawirowanie swobodnego samookreślenia.   Pokazujący i opisujący, również niemieckim mieszkańcom [[Poznań|Poznania]], swoje religijno-patriotyczne dzieło emerytowany nauczyciel, chodzący często ''do bożnicy w szabas na kazanie żydowskie''<ref name="JJ"/>, nie jest chyba postacią, którą należy wyrugować ze świadomości, lecz raczej pokazuje, że pomimo wynikającego z uwarunkowań pomieszania ''sacrum'' i ''profanum'' on i jego odlegli uczniowie, nie odżegnując się od swojej przeszłości, ale ją adaptując, też sprawnie i otwarcie dostosowaliby się do wyzwań współczesności. Należy mieć nadzieję, że tych umiejętności nie zatraciliśmy.  
+
Współczesny Jakubowskiemu Józef Ignacy Kraszewski pisał w 1844 r.: ''sztuka jest rzeczą ważną i ważniejszą, niżby się zdawać mogło... jest wyrażeniem idei lub uczucia, jest odtwarzaniem przeszłości lub schwyceniem teraźniejszości, wyraża ducha epoki i ducha artysty''<ref>''Z dziejów polskiej krytyki i teorii sztuki, t. 1, Myśli o sztuce w okresie romantyzmu'', opr. E. Grabska, S. Morawski, Warszawa 1961, s. 105</ref>. Dzieła poznańskiego nauczyciela wyrażają polskiego ducha epoki. Są wyrazem zarówno religijności, jak i patriotyzmu. W dziewiętnastowiecznej świadomości Polaków pozbawionych własnego państwa wątki te łączyły się. ''Wiązanie wartości duchowych z patriotycznymi jest wyróżniającą cechą polskiej historii porozbiorowej. U jej kolebki stała już barska triada wolności-wiary-ojczyzny; następujące po sobie generacje, może niekiedy nawet nieświadomie, opierały na niej swoją tożsamość, choć stosunek do poszczególnych jej członów bywał różny. Zmieniały się też ich desygnaty, najmniej jednak środkowy, który dla większości oznaczał zawsze katolicyzm, nierzadko ostro przeciwstawny "heretykom" - protestantom i prawosławnym, w zależności od okoliczności politycznych, bardziej jednym niż drugim''<ref>Bogusław Mansfeld, ''Religia i powstanie w sztuce polskiej czasów porozbiorowych (Studium z dziejów idei niepodległościowej)'' [w:] ''Studia z dziejów polskiej myśli politycznej'' 5, Toruń 1992, s. 60</ref>. Warunki historyczne dołączyły do narodowych wartości religię, która odróżniała Polaków od innych obywateli zaborczych państw, i tym samym oprócz języka stała się widocznym znakiem odrębnego narodu. Znamienne, że sam Jakubowski płaskorzeźby na słupie określa jako ''21 Symboli religijnych ozdobionych'', a jest przecież wśród nich m.in. królewski herb Stanisława Augusta Poniatowskiego z kollaną Orderu Orła Białego i dewizą Orderu: ''Pro Fide Rege et Lege'' (fot. 5). Współcześnie toczy się gorąca dyskusja, czy to obciążenie uniemożliwiające rozwój, czy też atut, który należy chronić, gdyż przyczynia się do utrzymania narodowej tożsamości, a wspólnota narodowa jest nadal najważniejszą instytucją spajającą jej członków w konkurencji z członkami innych narodowych wspólnot. Ten drugi sposób widzenia ukształtowanej w XIX w. świadomości Polaków jest dziś w swojej ortodoksyjnej postaci  niewątpliwie anachroniczny i antagonizujący wobec oczywistej laicyzacji. Czy to jednak oznacza, że należy zmienić historię i uznać wstecznie szkodliwość udziału katolicyzmu w kształtowaniu polskiej świadomości narodowej od samego początku, jak chce tego część zwolenników pierwszego poglądu? Tak ostre przeciwieństwa, ujawniające się nie na skraju polskiego dyskursu, ale stające się wręcz osią dyskusji o przyszłości, są niewątpliwie wynikiem kolejnej gwałtownej ingerencji w  polską świadomość, którą był narzucony i kontrolowany z zewnątrz system komunistyczny, a tym samym kilkudziesięcioletnie zawirowanie swobodnego samookreślenia. Pokazujący i opisujący, również niemieckim mieszkańcom [[Poznań|Poznania]], swoje religijno-patriotyczne dzieło emerytowany nauczyciel, chodzący często ''do bożnicy w szabas na kazanie żydowskie''<ref name="JJ"/>, nie jest chyba postacią, którą należy wyrugować ze świadomości, lecz raczej pokazuje, że pomimo wynikającego z uwarunkowań pomieszania ''sacrum'' i ''profanum'' on i jego odlegli uczniowie, nie odżegnując się od swojej przeszłości, ale ją adaptując, też sprawnie i otwarcie dostosowaliby się do wyzwań współczesności. Należy mieć nadzieję, że tych umiejętności nie zatraciliśmy.  
  
 
<gallery>
 
<gallery>

Wersja z 12:30, 21 lip 2021

1. Kolos (fot. 2004)
2. Św. Jan Nepomucen (fot. 2004)
3. Płaskorzeźby na słupie (fot. 2004)

Kaczanowo gmina Września, powiat wrzesiński.

Na cmentarzu drewnianego kościoła pw. św. Marcina w Kaczanowie znajduje się osobliwa kapliczka z 1855 r., dzieło profesora Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu Józefa Kalasantego Jakubowskiego (1786-1877), świadectwo rozwoju łączenia wątków religijnych i narodowych w świadomości Polaków pod zaborami.

Wysoki drewniany słup pokryty płaskorzeźbami o tematyce religijnej i związanej z historią Polski (głównie herbami) zakończony jest figurą św. Jana Nepomucena. Autor tak opisał swoją pracę: Wypracowałem też - dla kaczanowskiego kościoła na cmentarz w trzy lata do 1855 r. Kolos Śgo Jana Nep. - z sosny - 11 łokci długi i 4 obwodu. Na wierzchu z tegoż Kolosu jest wyrobiona statua kolosalna przez anioła unoszona. Na powierzchni Kolosu jest 21 Symboli religijnych ozdobionych gzypsami, girlandami, napisami i stósownemi wyrobami[1]. Upływ czasu nie oszczędził wystawionej na warunki atmosferyczne rzeźby. Świętego Jana Nepomucena można domyślić się jedynie po jednym z jego atrybutów, metalowej aureoli z pięcioma gwiazdami, które miały się pojawić na wodzie, wskazując szukającym położenie ciała męczennika. Nie widać unoszącego świętego anioła. Najlepiej zachowały się płaskorzeźby ze środkowej części słupa.

Na trwałość dzieła ma niewątpliwie wpływ wybrane do wykonania drewno sosnowe oraz całkowity brak doświadczenia autora w przygotowywaniu drewna do obróbki rzeźbiarskiej. Józef Kalasanty Jakubowski urodził się w Kaczanowie, gimnazjum skończył w Trzemesznie. W latach 1812-1848 był nauczycielem w poznańskim Gimnazjum Marii Magdaleny. Był miłośnikiem historii, poezji i przyrodoznawstwa. W 1835 r. wydał po polsku i niemiecku informator Opis roślin i bedłek jadowitych, a pod koniec życia w 1875 r., własnym sumptem, Oryginalne umysłowe praktyczne miscellanea od 1815 do 1874 r.. Rzeźbą zainteresował się już na emeryturze, do czego asumptem stał się pomysł zastąpienia zniszczonego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w bocznym ołtarzu kościoła w rodzinnej miejscowości. Kościołem tym opiekował się Jakubowski całe życie, łożąc na jego remonty i fundując elementy wyposażenia. Był też inicjatorem i poważnym fundatorem szkoły w Kaczanowie oraz twórcą w niej biblioteki, którą założył w 1844 r., ofiarując jej 66 książek i powiększając księgozbiór do 1855 r. do 91 sztuk. Zastanawiając się nad zniszczonym obrazem, powziął myśl, aby wyrobić go samemu w drzewie. Efekt trzyletniej pracy wykonywanej u brata Jana Kapistrana, proboszcza w Chojnicy, u którego mieszkał na emeryturze, ukończonej w 1855 r., i skonsultowany z poznańskimi artystami, w większości z byłymi uczniami Jakubowskiego, oraz pokazany w kurii arcybiskupiej, był na tyle interesujący, że arcybiskup gnieźnieński i poznański prymas Polski Leon Przyłuski poprosił autora o podarowanie go do niedawno powstałej w poznańskiej katedrze Kaplicy Patryarchów polskich Mieczysława i Bolesława Chrobrego (Złota Kaplica, Kaplica Królów Polskich). O niecodziennym i ciekawym dziele rozeszła się wieść w mieście za sprawą prasy polskiej oraz niemieckiej, a stancja Jakubowskiego stała się, do czasu umieszczenia obrazu w kaplicy, salą wystawową, którą odwiedziło, jak podaje sam autor, ze 2 000 osób, zarówno Polaków jak i Niemców (miasto liczyło nieco ponad 40 000 mieszkańców, z czego 43% Polaków i 40% Niemców). Spełniony i zaszczycony artysta amator opisał dokładnie okoliczności powstania swojego dzieła, objaśniając również szczegółowo poszczególne elementy i symbolikę dzieła, po części, podobnie jak Kolosa, patriotyczną, i wydał tenże opis kilkakrotnie po polsku i niemiecku w latach 1855-1859[2].

Autor wielokrotnie zastrzegał, że jest to jego pierwsza praca i nie miał wcześniej żadnych doświadczeń rzeźbiarskich. Na koniec opisu podaje informację, że równolegle stworzył słup stojący w Kaczanowie. Nazywa go ze staropolska kolosem. Nie wiadomo, co się stało z rzeźbionym obrazem - w Złotej Kaplicy go nie ma. Katalog zabytków sztuki w Polsce podaje, że w bocznym ołtarzu kościoła znajduje się rzeźbiony obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, wykonany przez Jana Jakubowskiego w 1858 r.[3] Nie jest to raczej ta sama płaskorzeźba, gdyż prawdopodobnym jest, że twórca nie spoczął na poznańskich laurach i swój pierwotny zamysł ozdobienia kościoła w rodzinnej miejscowości także wykonał. Wątpliwości budzi też data podana w Katalogu, gdyż w wydanym w 1859 r. opisie Jakubowski wymienia swoje i brata fundacje dla kaczanowskiego kościoła, również kielich w r. 1858, więc o tej pracy z pewnością by wspomniał.

Współczesny Jakubowskiemu Józef Ignacy Kraszewski pisał w 1844 r.: sztuka jest rzeczą ważną i ważniejszą, niżby się zdawać mogło... jest wyrażeniem idei lub uczucia, jest odtwarzaniem przeszłości lub schwyceniem teraźniejszości, wyraża ducha epoki i ducha artysty[4]. Dzieła poznańskiego nauczyciela wyrażają polskiego ducha epoki. Są wyrazem zarówno religijności, jak i patriotyzmu. W dziewiętnastowiecznej świadomości Polaków pozbawionych własnego państwa wątki te łączyły się. Wiązanie wartości duchowych z patriotycznymi jest wyróżniającą cechą polskiej historii porozbiorowej. U jej kolebki stała już barska triada wolności-wiary-ojczyzny; następujące po sobie generacje, może niekiedy nawet nieświadomie, opierały na niej swoją tożsamość, choć stosunek do poszczególnych jej członów bywał różny. Zmieniały się też ich desygnaty, najmniej jednak środkowy, który dla większości oznaczał zawsze katolicyzm, nierzadko ostro przeciwstawny "heretykom" - protestantom i prawosławnym, w zależności od okoliczności politycznych, bardziej jednym niż drugim[5]. Warunki historyczne dołączyły do narodowych wartości religię, która odróżniała Polaków od innych obywateli zaborczych państw, i tym samym oprócz języka stała się widocznym znakiem odrębnego narodu. Znamienne, że sam Jakubowski płaskorzeźby na słupie określa jako 21 Symboli religijnych ozdobionych, a jest przecież wśród nich m.in. królewski herb Stanisława Augusta Poniatowskiego z kollaną Orderu Orła Białego i dewizą Orderu: Pro Fide Rege et Lege (fot. 5). Współcześnie toczy się gorąca dyskusja, czy to obciążenie uniemożliwiające rozwój, czy też atut, który należy chronić, gdyż przyczynia się do utrzymania narodowej tożsamości, a wspólnota narodowa jest nadal najważniejszą instytucją spajającą jej członków w konkurencji z członkami innych narodowych wspólnot. Ten drugi sposób widzenia ukształtowanej w XIX w. świadomości Polaków jest dziś w swojej ortodoksyjnej postaci niewątpliwie anachroniczny i antagonizujący wobec oczywistej laicyzacji. Czy to jednak oznacza, że należy zmienić historię i uznać wstecznie szkodliwość udziału katolicyzmu w kształtowaniu polskiej świadomości narodowej od samego początku, jak chce tego część zwolenników pierwszego poglądu? Tak ostre przeciwieństwa, ujawniające się nie na skraju polskiego dyskursu, ale stające się wręcz osią dyskusji o przyszłości, są niewątpliwie wynikiem kolejnej gwałtownej ingerencji w polską świadomość, którą był narzucony i kontrolowany z zewnątrz system komunistyczny, a tym samym kilkudziesięcioletnie zawirowanie swobodnego samookreślenia. Pokazujący i opisujący, również niemieckim mieszkańcom Poznania, swoje religijno-patriotyczne dzieło emerytowany nauczyciel, chodzący często do bożnicy w szabas na kazanie żydowskie[2], nie jest chyba postacią, którą należy wyrugować ze świadomości, lecz raczej pokazuje, że pomimo wynikającego z uwarunkowań pomieszania sacrum i profanum on i jego odlegli uczniowie, nie odżegnując się od swojej przeszłości, ale ją adaptując, też sprawnie i otwarcie dostosowaliby się do wyzwań współczesności. Należy mieć nadzieję, że tych umiejętności nie zatraciliśmy.

Przypisy

  1. Józef Kalasanty Jakubowski, Opis obrazu Najświętszej Maryi Częstochowskiej w drewnie rzniętego przez Józefa Kalasantego Jakubowskiego (nauczyciela emeryta), Poznań 1859, s. 22-23
  2. 2,0 2,1 Józef Kalasanty Jakubowski, Opis obrazu Najświętszej Maryi Częstochowskiej w drewnie rzniętego przez Józefa Kalasantego Jakubowskiego (nauczyciela emeryta), Poznań 1859
  3. Katalog zabytków sztuki w Polsce; Tom V: województwo poznańskie, zeszyt 29: powiat wrzesiński, Warszawa 1960, s. 7
  4. Z dziejów polskiej krytyki i teorii sztuki, t. 1, Myśli o sztuce w okresie romantyzmu, opr. E. Grabska, S. Morawski, Warszawa 1961, s. 105
  5. Bogusław Mansfeld, Religia i powstanie w sztuce polskiej czasów porozbiorowych (Studium z dziejów idei niepodległościowej) [w:] Studia z dziejów polskiej myśli politycznej 5, Toruń 1992, s. 60

Bibliografia

  • Józef Kalasanty Jakubowski, Opis obrazu Najświętszej Maryi Częstochowskiej w drewnie rzniętego przez Józefa Kalasantego Jakubowskiego (nauczyciela emeryta), Poznań 1859, s. 22-23
  • Katalog zabytków sztuki w Polsce; Tom V: województwo poznańskie, zeszyt 29: powiat wrzesiński, Warszawa 1960, s. 7